Basque Force w Saint-Palais: „Musieliśmy kontynuować, nie ma odwrotu” – nowy prezes 79. edycji

Prezydent festiwalu Saint-Palais zrezygnował po trzydziestu dziewięciu latach służby dla chłopaków z baskijskiej armii. Przed 79. edycją, w najbliższą niedzielę, 17 sierpnia, Jean-Louis Fourcade wyznaje swoją pasję do „tego rytuału”.
Ustępujący prezydent nie jest osobą, która szuka zaszczytów. „Wolę powiedzieć: odpowiedzialny” – mówi Jean-Louis Fourcade. Mimo wszystko. Historyczny „menedżer” Festiwalu Mocy Basków w Saint-Palais przekazał stery w ciągu roku, po trzydziestu dziewięciu latach kierowania tym wydarzeniem.
Wraz z 79. edycją, w najbliższą niedzielę, 17 sierpnia, nastąpi przełom w jego osobistej historii. Festiwalowa epopeja jest głęboko zakorzeniona w miejskiej cancha. Jak linoskoczek na nogach. „Saint-Palais to nie demonstracja. To też nie festiwal baskijskiej siły” – poprawia Jean-Louis Fourcade. „To festiwal baskijskiej siły”. Dwie litery pełne niuansów. Wyrażają one zaangażowanie niezbędne do podniesienia cinty. Podniesienia 356-kilogramowego wozu bez ośmieszenia się przed 2000 widzów.
Przez lata nauczyłem się dwóch podstawowych rzeczy: pokory i umiejętności zejścia z drogi, by wyróżnić innych. W pojedynkę niczego nie osiągniesz.Napompowany
„Kiedy ja próbowałem, dawno temu, nie drgnęła ani o cal” – śmieje się Jean-Louis Fourcade. Były prezydent nie ma muskułów gladiatorów. Ale ma w sobie coś z ich determinacji. To potrzeba, by tak długo przewodzić 70-osobowemu zespołowi wolontariuszy. Podsyca to głębokim podziwem dla sportowców o baskijskiej sile. „Przez lata nauczyłem się dwóch podstawowych rzeczy. Bądź pokorny i umiej ustąpić miejsca innym. W pojedynkę niczego nie osiągniesz”. Przez dziesięć lat myśl o przekazaniu pałeczki krążyła mu po głowie. Trzeba było „zapewnić ciągłość w najlepszych warunkach”. Dlatego nadal zasiada w komitecie sterującym. Jego następca, „Jojo” Laffitte , dziękuje mu za to. „To był wspaniały pierwszy rok. Minął jak rakieta” – mówi następca tronu spod roześmianego wąsa.

Jean-Louis Fourcade
Muzyk kieruje zespołem od 1981 roku. Tak naprawdę nie planował, że tam trafi. „W dniu wyborów panowało zbyt duże wahanie. Powiedziałem sobie, że to niemożliwe. Więc podniosłem rękę. Musimy to kontynuować, nie ma innego wyjścia”. 74 lata historii do utrwalenia.
W 1951 roku Festiwal Sił Basków rozpoczął się jako festyn dla parafii Saint-Jacques w Pays de Mixe. „Abbé Chalet i ówcześni wolontariusze wpadli na pomysł przedstawienia, które przeniosłoby pracę rolników w formę gier” – mówi Jean-Louis Fourcade. „Wyprowadzanie wozu ze stodoły, zrzucanie worków ze zbożem na strych, rąbanie drewna itd. – to natychmiast się przyjęło. Od tamtej pory nic nie zostało wymyślone”.
Niezmienne obrzędyOrganizacja jest strażnikiem tradycji. „Rytuału” – mówi Jean-Louis Fourcade. Kilka zasad uległo niewielkim zmianom. „Zawsze na prośbę liderów zespołów i nigdy bez nich. To nie znaczy, że za każdym razem orzekliśmy na ich korzyść” – wyjaśnia menedżer. Zasady dobrego wychowania również się nie zmieniły. Wóz był tam przed wszystkimi innymi. „Uważamy, że jest oryginalny”. Worki z pszenicą uległy jednak zniszczeniu przez czas. „Podczas ich zmiany chciałem dodać trochę koloru”. Zieleni. „Może się to wydawać niewiele, ale to właśnie taki drobny zabieg modernizacyjny starałem się wprowadzić”.

Émilie Drouinaud/SO
Nie ma mowy o zachwianiu cierpliwie budowanej reputacji. Stała? Być może. Nie bierna. „Już w latach 80. czuć było na tym froncie szczególną atmosferę. Tutaj publiczność zajmuje stanowisko, angażuje się w tę czy inną drużynę. Reaguje na wysiłki, które w rezultacie czasami wykraczają daleko poza ramy czasowe”.
Kosztem pewnego niepokoju. „Trzeba uważać na przeciąganie liny” – drży Jean-Louis Fourcade. Zawodnicy czasami „pompują” nawet przez dwadzieścia minut. „Widzieliśmy niektórych leżących na ziemi, w dość bladych kolorach, do tego stopnia, że musieliśmy zadać sobie pytania”.
Przez dekady herkulesowe występy przyciągały uwagę krajowych mediów i stacji telewizyjnych. „W 2018 roku pewien dziennikarz powiedział nam, że nigdy nie widział podobnego wydarzenia, zwłaszcza organizowanego przez tak dużą miejscowość jak Saint-Palais. Kiedy jest się w samym środku, przestaje się to zauważać, ale myślę, że ma rację. I wciąż jest to powód do dumy”.
SudOuest